Czy dzisiaj, w czasach pandemii, ludzie powstrzymali ślepy bieg swojego życia i zwrócili się ku Bogu?
Czy znaleźli Go w Kościele, czy może ktoś zamknął im drzwi świątyń, narażając się tym samym na gniew i pomstę samego Boga?
Nastała pustka po tym, jak kilka miesięcy wcześniej, w wesołym pochodzie wprowadzono do kościołów Rzymu i do bazyliki Pachamamę, jak królową w lektyce. Idolatria. I skończyło się.
Nastał czas zamkniętych i pustych kościołów, pustej bazyliki i pustego placu, zupełnie tak, jakby Obecność Boża opuściła te gmachy.
Cóż to za czasy, kiedy wiarę nazywa się zabobonem, a koronuje bałwochwalstwo?
Czasy ostateczne. Jeśli bez trwogi uznają, że Komunia święta jest zagrożeniem, to… czy jest na tym świecie jeszcze coś, co może być gwarantem zachowania życia człowieka?
I o jakie życie tu chodzi?
Doczesne czy wieczne?
Bojaźń ma w sercu ten, kto boi się utracić Tego, kogo kocha.
Czy istnieją dziś jeszcze przywódcy, kapłani, ludzie, którzy gotowi są ponieść każdą stratę, oby tylko nie utracić Boga? Ilu znam takich ludzi i czy wśród nich jestem i ja sama?
Kto pamięta o słowach wyrytych w Księdze Koheleta: „Żyj w bojażni Boga i przestrzegaj przykazań Jego, to bowiem powinien uczynić każdy człowiek” (Koh 12, 13, BPK)
Debora Sianożęcka fragment książki
Opis pochodzi od Wydawcy.
Autor | Sianożęcka Debora |
Wydawnictwo | Paganini |