To było w minioną sobotę, kiedy zobaczyłem pięćset osób żyjących od tygodnia bez prądu: dzieci, kobiety w ciąży.
Jak do tej pory oddawałem krew tylko do badań.
Kiedy cierpiałem dla Kościoła?
Nigdy!
To ja mam iść do swojego mieszkania, włączyć ciepłą wodę, usiąść w fotelu, wyciągnąć kiełbasę krakowską i oglądać dziennik?
Zawróciłem. Wszedłem do bloku, poprosiłem, żeby wszyscy poszli, bo to, co zamierzałem zrobić, to przestępstwo.
Nie chciałem, żeby ponosili konsekwencje.
Po wielu problemach włączyłem prąd, zostawiłem kartkę z informacją, że to zrobiłem ja.
A do wojewody napisałem sms -a, że ponoszę wszystkie konsekwencje: nie byłem pijany, nie byłem pod wpływem narkotyków, to jest rzecz związana z Ewangelią.
Kard. Konrad Krajewski Szokujące?
Konrad Krajewski robi to, bo uważa, że ludziom trzeba pomagać dziś, a nie jutro, że trzeba się dzielić tym, co mamy najdroższego.
O sobie mówi, że jest jak „pogotowie ratunkowe Franciszka”. O nim mówią kardynał ubogich, biskup ulic i cierpienia, jałmużnik i „Robin Hood papieża”.
Konrad Krajewski, choć woli pozostać w cieniu, w sposób konkretny pokazuje, czym jest chrześcijaństwo, bo sam na co dzień żyje Ewangelią.
A to, co mówi i to, co robi zobowiązuje do naśladowania i działania. Szokuj. Bądź wolny i czyń dobro.
Opis pochodzi od Wydawcy.
Autor | Krajewski Konrad kard. |
Wydawnictwo | Znak |